5/05/2019

5/05/2019

Podsumowanie kwietnia

Podsumowanie kwietnia
Majówka już zbliża się do końca, co oznacza, że nadszedł czas podsumowania poprzedniego miesiąca. Zrobiło się odrobinę cieplej, więc zaczęłam więcej czytać - taki paradoks. Po prostu czytanie na świeżym powietrzu jest dużo mniej rozpraszające. Kiedy już zbiorę się w sobie i wyjdę na zewnątrz z książką, strony znikają w okamgnieniu. Też tak macie czy wolicie czytać na kanapie?

W kwietniu przeczytałam sporo, patrząc na ograniczoną ilość wolnego czasu - 6 książek, które dały 2012 stron. Średnia na dzień wyniosła 67 stron, więc także całkiem nieźle. Najważniejszą książką było dla mnie "Polskie mięso" Jasia Kapeli, a najmniej ważną "Taśmy rodzinne". "Dni bez końca" okazały się największym rozczarowaniem - spodziewałam się zdecydowanie lepszej lektury. Podobne są moje uczucia względem książki "Tajemnice Korei Północnej" - czegoś mi w niej zabrakło. Największym zaskoczeniem była "Bogini niewiary", ponieważ męczyłam tę pozycję strona po stronię już od kilku miesięcy, a kiedy usiadłam do niej tak naprawdę, nie mogłam się już oderwać. "Czas wyborów" również wywołał we mnie podobne pozytywne zaskoczenie po tym, jak od kilku tygodni zerkałam w stronę zalegającego egzemplarza na stosie.

A Wy co przeczytaliście w kwietniu? Dajcie znać w komentarzach, jakie lektury z poprzedniego miesiąca wywarły na Was największe wrażenie.

5/01/2019

5/01/2019

Juha Kurvinen „Urodziny dyktatora”

Juha Kurvinen „Urodziny dyktatora”
Patrząc na okładkę książki „Urodziny dyktatora” trudno określić, dlaczego sięgnęłam po tę książę. Owszem, podróże, inna kultura i te sprawy… Ale czy Korea pociąga mnie aż tak bardzo? Jednak wystarczy podnieść odrobinę wzrok i przeczytać nazwisko autora. Tak, autor tej książki to Fin. 

Juha Kurvinen to Fin, który do Korei został… zaproszony. Jako artysta - akrobata otrzymał specjalne zaproszenie do tego kraju i postanowił z niego skorzystać – przy okazji zabierając ze sobą odpowiednią obstawę, celem zabawienia się w dziennikarza. 

Przyznam szczerze, że od fińskiego nazwiska bardziej zainteresowało mnie tak mocne zderzenie kultur. Finlandią i Korea Północna to dwa zupełnie inne światy, co też przedstawia ta pozycja. Najbardziej zaskoczył mnie uchwycony absurd wolności na osi wschód – zachód. Autor przez większość swojej opowieści jest pod wpływem alkoholu (jest na…pity, delikatnie mówiąc), ale ma to jeden plus – pokazuje odbiór dyktatury przez normalnego, zwykłego, młodego człowieka z naszego kręgu kulturowego (mniej więcej, rzecz można). Chociaż nie powiem, napoje wysokoprocentowe istotnie wpłynęły na jego zaangażowanie… 

Juha Korvinen opisuje w ciekawy sposób wydarzenie, w którym brał udział. Narodziny dyktatora to nie jest taka łatwa sprawa. Dzięki temu dowiadujemy się nie tylko, jak ważną postacią jest dyktator, ale też w jaki sposób Koreańczycy traktują ludzi z zewnątrz – gości. Przede wszystkim zaserwowany został świetny opis ludzi, którzy żyją pod wpływem dyktatury. 

Książka jest krótka i treściwa, a autor ma niezwykle lekkie pióro. Całość urozmaicona jest zdjęciami, choć nie są one kolorowe. Dorzucam szczególne „niestety”, ponieważ wyobrażam sobie całą paletę barw, które musiały towarzyszyć temu ważnemu wydarzeniu. Dla ciekawskich mam mały smaczek – nie brakuje tutaj wątku polskiego. 

Nie jest to typowa książka o Korei Północnej, jednak świetnie nadaje się jako zalążek zainteresowania tym miejscem. Polecam osobom, które nie lubią nudnych książek z pogranicza reportażu, jednak mają ochotę dowiedzieć się czegoś o Korei. 

Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie.
Data wydania: 14.09.2016
Liczba stron: 184
Przeczytane: 01.07.2018
Ocena: 7/10


Copyright © Satukirja , Blogger