"Druga szansa" Katarzyny Beterniki Miszczuk to dosłownie druga szansa dla mojego czytelniczego romansu z tą autorką. Po niezbyt udanych dwóch tomach "Wilka", postanowiłam zmierzyć się jeszcze raz jej piórem, licząc na to, że jakość będzie dodatnio korelować z wiekiem pisarki.
Druga szansa to przerażający ośrodek, w którym pewnego dnia budzi się Julia. Dziewczyna nie pamięta zupełnie nic - nie potrafi rozpoznać nawet własnej twarzy. Trafiła tutaj po wypadku, w którym zginęła jej rodzina, a lekarze nie chcą powiedzieć jej, co tak naprawdę wydarzyło się tamtego feralnego dnia. Personel medyczny stwarza pozory normalności, ale fałszywy uśmiech to tylko maska. Nie da się ukryć, że w szpitalu dzieje się coś niedobrego, a groźby śmierci od jednej z pacjentek tylko utrzymują Julię w tym przekonaniu.
Bardzo lubię książki, które nawiązują do problemów psychicznych - szpital psychiatryczny, terapeuta, uzależnienia, próby samobójcze, choroby psychiczne. Ot, może małe zboczenie studentki psychologii. Niemniej, szlag mnie trafia, kiedy takie powieści są pisane przez osoby, które nie mają bladego pojęcia o pracy psychologa i psychoterapeuty.
"Druga szansa" bazuje na stereotypach - w szpitalu musi być źle, psycholog sam ma problemy psychiczne i próbuje pomóc, chociaż bardziej szkodzi. Dlaczego książka dla młodzieży zniechęca młodych ludzi do korzystania z pomocy psychologa? Dobrze, rozumiem, to tylko na potrzeby książki... Niemniej, warto na sam koniec dodać kilka słów o tym, gdzie można zgłosić się po fachową pomoc.
Najbardziej jednak zabawne jest to, w książce brak jest rozróżnienia psychologa, psychoterapeuty i psychiatry. To naprawdę trzy różne osoby i mają zupełnie inne zadania w swojej pracy. Terapeutka tutaj jest odwróceniem tego, im terapeutka jest w rzeczywistości. Wymyślone są również nieistniejące jednostki chorobowe, a kwestia leków jest po prostu żenująca - bohaterowie w swoich rozważaniach na ten temat są nielogiczni.
Brak logiki w ogóle przewija się w całej książce. Bohaterowie przeczą sami sobie, zdania wykluczają się wzajemnie, nie mówiąc już o wydarzeniach. I nie, to nie jest absurd artystyczny - to po prostu brak dokładnie przemyślanego planu akcji. Dodać do tego banalny styl, który uniemożliwia stworzenie głębokich postaci, a mamy już prawdziwe katusze dla czytelnika.
Rozgardiasz ma jednak swoje plusy - wprowadza dodatkowe uczucie lęku. Niepokój jest w tej książce bardzo wyraźny, co należy pochwalić, bo dzięki temu książka ma klimat, jaki powinna mieć, wnioskując po pięknej okładce. Największy plus przyznaję jednak za zakończenie - czytelnik nie wie, co tak naprawdę się wydarzyło.
"Druga szansa" okazała się szansą zmarnowaną. Zdecydowanie nie polecam tej książki, a szczególnie odradzam ją ludziom młodym lub/i mającym problemy natury psychicznej.
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 6.11.2013 (22.08.2018)
Liczba stron: 330
Przeczytane: 16.09.2018
Ocena: 2/10