4/12/2018

4/12/2018

Sana Krasikov "Patrioci"

Sana Krasikov "Patrioci"
W kwestii umieszczenia nazwisk na stronie nie popełniono błędów. Pomyłkowo przetrącone życiorysy, pomordowani ojcowie, uwięzione matki - jasne. Ale niewłaściwe umieszczenie podpisów na dokumencie? Nigdy. 

Lubię rzucać się na głęboką wodę i wybierać książki, które dotyczą niezbyt zagłębionego przeze mnie tematu lub okresu historycznego oraz dotyczących nieuświadomionej mi dotychczas problematyki. Tym bardziej lubię, kiedy nie jest to książka historyczna lub naukowa - zdecydowanie lepiej przyswaja mi się różne wydarzenia historyczne, jeśli zderzają się z nimi bohaterowie czytanej książki. Później, jeśli coś mnie naprawdę zaciekawi, mogę sobie ów obszar zgłębić, a jeśli nie, to czytam mniej lub bardziej porywającą powieść, dzięki której przy okazji czegoś się dowiem. Kiedy zaproponowano mi egzemplarz recenzencki "Patriotów" Sany Krasikov, zaczęłam się zastanawiać, czy jestem w stanie unieść ten ciężar, jednak po krótkim namyśle postanowiłam podjąć się wyzwania. Czy żałuję?

Życie - Florence zaczynała to rozumieć - było tylko jeszcze jednym nawykiem. Najbardziej uporczywym i najtrudniejszym do przezwyciężenia. 

Florence Fein ma dość amerykańskiej polityki oraz ograniczeń ze strony religijnej rodziny. Zafascynowana opowieściami o dobrach Związku Radzieckiego, postanawia wyruszyć w długą podróż i tam osiąść na stałe, w czym pomóc miał jej ukochany Rosjanin. Oczywistość okazuje się zupełnie inna, a co najgorsze - nie ma z niej powrotu. Oszukuje sama siebie i sporo czasu zajmuje jej dojście do wniosku, że padła ofiarą systemu.

Zapomnieć oznaczało odrzucić nie tylko przeszłość, ale i przyszłość. 

Fabuła książki przedstawiona jest z perspektywy trzech osób - Florence, jej syna oraz jej wnuka. To nie tylko trzy różne sposoby patrzenia na świat (jeśli nie cztery, biorąc pod uwagę, że płaszczyzna Florence przedstawiona jest za pomocą narracji trzecioosobowej), ale też mnogość czasowa. Trzy mocno rozbudowane płaszczyzny niosą ogromna ilość wątków i bohaterów, przez co czasami nie wiedziałam, kto jest kim. Niemniej, główni bohaterowie oraz najważniejsze osoby w ich życiu są tak dobrze wykreowani, że ów problem ich nie dotyczy. 

Na starość człowiek odkrywał, że wyrzuty sumienia dręczą go nie z powodu wielkich błędów, lecz drobnych pomyłek. 

Można jednak zagubić się w słowach. Książka jest bardzo obszerna, a ja zastanawiam się, ile z niej mogłabym wyrzucić, żeby zwiększyć swój komfort czytania. Często mniej ważne akapity okazywały się z jakiegoś powodu istotne, ale spora część fragmentów nie wnosi do lektury nic - ani ze względu na akcję, ani ze względu na walory estetyczne. Zachwyty nad stylem autorki wydają się przesadzone - jest on dobry, ale prosty. To nie minus w tego typu książce, wręcz przeciwnie, jednak jest on całkowicie neutralny i trudno go ocenić. Sana Krasikov świetnie przedstawiła życie w każdej z opisywanych przez siebie płaszczyzn, ale zdecydowanie zabrakło mi chociaż kilku plastycznych opisów. Słowa opisowe rzucane są między wierszami i hasłowo, a na podstawie tych wyrazów kluczowych w mojej głowie powstawał obraz. Sytuacja przedstawiana przez barwne wydarzenia realistycznie pokazuje świat, który tworzy w głowie czytelnika dynamiczny obrazek, jednak zabrakło mi akapitu, który poświęcony byłby tylko i wyłącznie na opis.

Dziecko nie dbało to, jaki był powód porzucenia, a umysł dorosłego człowieka nie potrafi pojąć tej prostej prawdy. 

Jeśli mowa o fragmentach zbędnych, zdecydowanie większość z nich znajduje się na początku książki. Bardzo długo czeka się na rozwój wydarzeń, a to, o czym wspomina opis na okładce, nie jest wcale wstępem do akcji - do tego przechodzimy dopiero w drugiej połowie. Właśnie od połowy trudno oderwać się od książki, a czytelnik niemal do ostatnich stron jest pełen napięcia. Akcja poprowadzona jest fenomenalnie, ale czegoś brakuje w samym zakończeniu. Spodziewałam się, że głos zabierze w końcu bohaterka w postaci pierwszoosobowej narracji podczas podsumowania jej życia, jej uczuć, jej punktu widzenia. Z drugiej strony takie posunięcie ma swoje plusy - Florence pozostaje dla nas zagadkowa, tajemnicza, skryta i już nigdy nie dowiemy się, co tak naprawdę sądzi o swoim życiu w Związku Radzieckim.

Żadna to ujma na honorze szukać zysku. 

Chociaż "Patriotów" czyta się jak lekturę szkolną oraz długo trzeba czekać na rozwój wydarzeń, to książkę odkłada się na półkę z poczuciem, że przeczytało się kawał dobrej literatury. Aż do ostatnich stron nie potrafiłam zrozumieć licznych rekomendacji, jednak kiedy przeczytałam ostatnie zdanie, zrozumiałam wszystko, ponieważ dopiero po zamknięciu książki dotarło do mnie, o czym ona była. To pozycja nie tylko o trudnej epoce, ale też pozycja o relacjach rodzinnych, tęsknocie, miłości i życiu we wszystkich jego obszarach.

- Sęk w tym przyjacielu - powiedział Sidney ostro - że wszystkich nas krótko trzyma epoka, w której żyjemy. Tyrania naszych czasów. Nawet mnie. Nawet ciebie. Nikt z nas nie jest tak wolny, jak chciałby sądzić. Nie traktuj tego jako usprawiedliwianie się, ale bardzo niewielu ludzi potrafi oprzeć się sile oddziaływania całego tego prawdopodobieństwa. A ci, którym się to udaje... Kto może wiedzieć, czy ich życie stało się przez to lepsze? 

Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 14.03.2018
Liczba stron: 672
Przeczytane: 23.03.2018
Ocena: 7/10


4/05/2018

4/05/2018

Podsumowanie lutego i marca

Podsumowanie lutego i marca
Ach, znów mnie trochę nie było. Sprawy zdrowotne, zawodowe i edukacyjne zrobiły swoje, nie licząc jeszcze awarii laptopa. Wszystko jednak wróciło do normy, więc mogę spokojnie odetchnąć. Z racji tego, że nie miałam za dużo czasu na pisanie postów, nie zrobiłam podsumowania lutego. Nie było też sensu go pisać - tak naprawdę w drugim miesiącu 2018 roku przeczytałam... zaledwie 1 książkę. Był to mój niezastąpiony Bukowski z tytułem "Najpiękniejsza dziewczyna w mieście" (240 stron). Tak naprawdę przeczytałam dużo, dużo więcej, bo siedziałam w artykułach na uczelnię - sesja zrobiła swoje.

Za to w marcu udało mi się w końcu trochę odżyć. W ramach współpracy przeczytałam "Krótką wymianę ognia" (198 stron - recenzja tutaj) oraz "Patriotów" (672 strony). To były jedynie 2 książki, które przeczytałam w tym miesiącu, za to zaczęłam aż 4 inne, które planuję jak najszybciej dokończyć. Wynik podbiłam sobie poprzez nadrobienie zaległości w czasopismach - przeczytałam 4 zaległe numery "Travelera" oraz po jednym "Travel Polska" i "Teraz Rock" - co dodało mi łącznie 724 strony. Ogólnie więc marzec kończę z 2 książkami i 6 czasopismami, co dało mi 1594 stron

A jak Wasze czytelnicze osiągnięcia w ciągu ostatnich dwóch miesięcy? 




Copyright © Satukirja , Blogger