Nigdy nie mam żadnych postanowień noworocznych - ani zawodowych, ani prywatnych, ani książkowych. Niemniej, rok temu powiedziałam, że miło byłoby przeczytać książkę, która zalega mi na stosie i łypie na mnie ze zgorszeniem. Mowa o zbiorze tragedii i kronik Williama Shakespeare'a w przekładzie Stanisława Barańczaka. Brzmi jak literacka uczta, ale waga książki odrobinę mnie przerażała - specyfika dość poważna, a i 1500 stron swoje waży.
Święta prawda - Fortuna to dziwka.
Zbiór rozpoczyna się od najsłynniejszej tragedii dramaturga, czyli "Romea i Julii". Zaraz za nią są inne, mniej lub bardziej znane tytuły: "Juliusz Cezar", "Hamlet", "Otello", Król Lear", "Makbet", "Tymon Ateńczyk" i "Koriolan". Wśród kronik znajdują się: "Henryk IV, część 1", "Henryk IV, część 2", "Henryk V" i "Król Ryszard III".
Mężczyzna to jest księga, której treści
Pięknieją, kiedy je uścisk niewieści
Obejmie niczym dwie złote okładki.
O samym tłumaczeniu powiedziano już chyba wszystko, a nazwisko Barańczaka mówi samo za siebie. Oczywiście, że jest rewelacyjne, lekkie, dosadne oraz idealnie oddające uczucia i emocje. Ze szkoły pamiętam inne przekłady niektórych tragedii, których tak przyjemnie się nie czytało. Teraz po prostu płynęłam i wiem, że to nie tylko zasługa dobrowolnego czytania czy większej dojrzałości, ale przede wszystkim wpływ tłumaczenia.
Zebranie tak wielu tytułów w jedną książkę zmusza do przeczytania nie tylko najbardziej znanych i lubianych utworów, ale też tych, o których w zasadzie się nie mówi. W ten sposób poznałam "Tymona Ateńczyka", czyli moją szekspirowską perełkę. Pozycja jest nie tylko piękna ze względu na okładkę i ozdobne ilustracje, ale też praktyczna - w końcu nie trzeba szukać danych dramatów na półkach, tylko niemalże wszystko znajdujemy w jednej książce.
Każdy niewolnik ma we własnej dłoni
Dość mocy, aby niewolę przekreślić.
Dla mnie jedyną rysą jest połączenie tragedii i kronik, które tematycznie ze sobą nie współgrały. Wydanie ich osobno wydaje mi się rozsądniejszym posunięciem. W końcu nie wszystkim fanom tragedii Shakespeare'a przypadną do gustu jego kroniki i nie wszyscy poczują chęć zapoznania się z nimi. Specyfika i treść kronik wydaje mi się zbyt odebrana od tragedii, nawet jeśli te także dotyczą władców.
Hojna dłoń: dawniej panie naszych serc
Prosiło się o rękę; dzisiaj ręka
Sama rozdaje nam serdeczne dary.
Pozycja jest warta przeczytania i posiadania na własnej półce. Jest to też coś, co świetnie sprawdzi się jako prezent - w moim przypadku była to nagroda za wyniki w nauce w liceum. Tymczasem ja już zaczynam polować na takie samo wydanie szekspirowskich komedii.
Nie dość, że cierpię bez ciebie, to jeszcze
Przez ciebie muszę cierpieć?
Przeczytane: 27.12.2017
Ocena: 8/10