12/01/2016

12/01/2016

Muzyczny przekładaniec

Cześć! 

Dziś czwartek, a to oznacza, że nadeszła pora na kolejny muzyczny przekładaniec. Dziś chyba jest bardziej urozmaicony piosenkami różnych gatunków, a w asortymencie pojawiły się też dwa eksperymenty muzyczne - według mnie jak najbardziej udane i godne poświęcenia im uwagi chociaż na te trzy, może cztery minuty ich trwania. Początek mógłby sugerować wreszcie mniej wyrazistą, pod kątem językowym, mieszankę, ale nic z tego. Ostatecznie znów wygrał język fiński. Dobrze, niedobrze? Dla mnie na pewno dobrze.



Czwartek: Metalwings Crying of the sun


Z piosenką i zespołem jako tako miałam już przyjemność jakiś czas temu, choć była to dość przelotna chwila. Gdy natrafiłam na nią ponownie, bez problemu przypomniałam sobie teledysk, acz samej piosenki już nie. Skrzypce od razu rzuciły mi się w oczy (albo raczej uszy), radując mnie ogromnie. Żeński wokal średnio mnie przekonuje, ale męski... To jest właśnie coś, co lubię. Czekam głównie na te partie wokalne w utworze. Sam zespół wydaje się bardzo amatorski, nieprofesjonalny, momentami wręcz komiczny. Wybaczam im jednak, gdyż w tym roku wydali swój pierwszy album. Gwoli ciekawostki - formacja pochodzi z Bułgarii. 


Piątek: HIM Kiss of dawn


W piątek znów królował HIM. Tym razem padło na moją ukochaną piosenkę - "Kiss of dawn". Uwielbiam przejścia między zwrotkami a refrenem, uwielbiam gitarę, uwielbiam melodyczność i ciepło w głosie, uwielbiam teledysk, uwielbiam tekst, uwielbiam perkusje, uwielbiam wszystko. Klip jest przecudowny dla mnie, dla osoby bezstronnej może on nic nie znaczyć. Warto tutaj wspomnieć trochę o piosence. Moment powstawania płyty "Venus Doom", z której to utwór pochodzi, był bardzo trudnym okresem w życiu frontmana - rozstanie z narzeczoną, ciągła praca i zmęczenie (biedaczysko nie potrafi odmówić wywiadów), a do tego wciąż narastający problem alkoholizmu, co pociągało za sobą także inne dolegliwości. Kiedy nagrywał partie wokalne do tej piosenki, został wyproszony ze studia, ponieważ był zbyt pijany, aby w ogóle ustać na nogach. Sama piosenka jest dedykowana dla jego bliskiego przyjaciela, który kilkanaście miesięcy wcześniej popełnił samobójstwo. Ville Valo w teledysku mnie zachwyca - wygląda zdrowiej, choć wciąż jest zmęczony,  a jest jednocześnie smutny i radosny. Całkiem niedawno dowiedziałam się, że to w zasadzie było jego publiczne wystąpienie, pierwsze pokazanie się światu po odwyku. To tylko podniosło wagę tej piosenki dla mnie. 


Sobota: Loituma Kun mun kultani tulisi


W sobotę byłam w takim stanie, że nie potrafiłam posłuchać czegokolwiek innego. Podróż pociągiem polegała na wpatrywaniu się w smętny obraz za oknem podczas słuchania tego utworu. Tekst to utwór pochodzący z ludowego zbioru wierszy, który został sporządzony przez Eliasa Lönnrota. Autor jest też odpowiedzialny za stworzenie "Kalevali", czyli zbioru fińskich pieśni uważanego za fiński epos narodowy. Piosenka sama w sobie jest idealnym nośnikiem fińskości. 


Niedziela: Faun Walpurgisnacht


W zespole zakochałam się od pierwszych nut tej piosenki. Minęły prawie trzy tygodnie i wciąż wracam do tego utworu. Niezwykle klimatyczny! Cóż innego zresztą można powiedzieć o muzyce tego gatunku. Z pewnością wrócę do tego utworu w okolicach Nocy Walpurgi. Sama piosenka zaskoczyła mnie porywająca melodią i cudownymi kobiecymi wokalami. Umknął mi cudny męski wokal, ale nadrobię to przy innych piosenkach zespołu - na pewno będzie okazja. Oliver Pade zwrócił już na siebie moją uwagę. Teledysk także jest wspaniały, a charakteryzacje z pewnością zajęły mnóstwo czasu i pochłonęły mnóstwa energii, jednakże było warto. Efekt jest piorunujący. 


Poniedziałek: Okra Playground Kun mun kultani tulisi


W poniedziałek znów powróciłam do piosenki z soboty - tego dnia odkryłam także tę wersję, jednak dopiero w poniedziałek poczułam przyciągającą do niej magię. Nie byłam przekonana do wokalu, ale w połączeniu z muzyką jest niezwykle hipnotyzujący. Albo może właśnie muzyka sama w sobie jest na tyle hipnotyzująca, że czuję całą głębię tegoż utworu. Idealne połączenie tradycyjnej i nowoczesnej muzyki. Uwielbiam takie eksperymenty, a już w szczególności po fińsku! Dodatkowo cudowne instrumenty... Kantele! To wykonanie z pewnością dało zalążek mojej miłości do tej grupy z Helsinek. Zapewne niebawem wdrożę się bardziej w zespół. 


Wtorek: Lindsey Stirling Moon Trance



Wtorek znów przemknął mi pod znakiem Lindsey Stirling, tym razem jednak padło na "Moon Trance", który najbardziej wpasował mi się w klimat tego dnia. Chyba jest to mój ulubiony utwór artystki. Już wiem, że na pewno zostanie wykorzystany do pisania fragmentów na temat łyżwiarstwa figurowego. Zapewne niebawem skorzystam z wizji, które narodziły się w mojej głowie, podczas słuchania tej piosenki. Sam teledysk także jak najbardziej w moim klimacie.


Środa: Marko Haavisto & Poutahaukat Paha Vaanii



Dzień rozpoczęłam od przeglądania wpisów na ulubionych blogach i w ten sposób natknęłam się na wzmiankę o filmie "Człowiek bez przeszłości" na blogu Fińskie smaki. Przejrzałam zapowiedź filmu, a muzyka w tle od razu wpadła mi w ucho. Idealny, choć subtelny poprawiacz humoru. Od razu przypomina mi czasy nauki gry na gitarze. Jestem przekonana, że mój nauczyciel byłby zachwycony, gdybym zapoznała go z tą piosenką i chciałabym się jej nauczyć. Może nie jest specjalnie wybitna, ani też niczym specjalnym się nie wyróżnia, ale jest bardzo przyjemna w odbiorze. 

Do następnego! 




6 komentarzy:

  1. Masz naprawdę ciekawy gust muzyczny! Przesłuchałam wszystkie piosenki, a przynajmniej ich fragmenty i niektóre naprawdę są fajne. Ja jestem otwarta na każdy rodzaj muzyki, dlatego chętnie poznaję coś nowego, co dodajesz :)
    Pozdrawiam i serdecznie zapraszam do siebie, gdzie pojawiła się recenzja książki "W otchłani".
    BOOK MOORNING

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Mam nadzieję, że następnym razem też Ci się coś u mnie spodoba :)

      Usuń
  2. Do przesłuchania wszystkich piosenek przekonało mnie HIM, którego zdarzało mi się słuchać. Reszty wcześniej nie znałam, ale przyznaję, że oprócz pierwszej i ostatniej, bardzo mi się podobają :) Mam przeczycie, że Moon Trance dobrze będzie się słuchało podczas pisania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, pierwsza i ostatnia są szczególnie... specyficzne ;)

      Usuń
  3. Ile cudownej muzyki ♥. Pierwszy zespół kojarzy mi się bardzo z zespołem Eluveitie. Jakoś klimat podobny, ale to może tylko moje skojarzenie. Teledysk zespołu Faun genialny. Stroje i cała charakteryzacja wprowadza w klimat. Szerze to nie przekonał mnie tylko ostatni utwór.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie, nie, Eluveitie kocham i stwierdzam, że wykonuje muzykę na bardzo, bardzo, bardzo wysokim poziomie, a to jest czymś zupełnie... No, dopiero zaczynają ;)
      A ostatni utwór jest faktycznie dość inny i dziwny.

      Usuń

Copyright © Satukirja , Blogger