10/02/2016

10/02/2016

Tad Williams "Szczęśliwa godzina w piekle"

Pustka to tylko inna forma udręki. Samotność też, zwłaszcza gdy jedno i drugie trwa bez końca. 

Kiedy skończyłam czytać "Brudne ulice nieba" nie wiedziałam jeszcze, że seria o Bobbym Dolarze stanie się jedną z moich ulubionych, a autor - Tad Williams stanie się moim niedoścignionym wzorem pisarskim. Pierwszą cześć pochłonęłam w mig i nie mogłam się doczekać, aż będę w końcu szczęśliwą posiadaczką drugiego tomu. Okazja nadarzyła się dość późno, a sesja egzaminacyjna dodatkowo pokrzyżowała mi czytelnicze plany. Ale w końcu! Kiedy już znalazłam czas, równie szybko pochłonęłam "Szczęśliwą godzinę w piekle". 

"Jak doskonałym tworem jest człowiek"... Akurat! Mózg za wielki, pęcherz za mały i tylko najnudniejsze części ma nieśmiertelne. 

Jak okazuje się już na samym początku - nasz ukochany anioł znów wpakował się w niezłe kłopoty. A raczej w niezłe piekło (dosłownie). Miłość do diablicy okazała się silnym uczuciem, a nie przelotnym romansem. Jeśli uważacie, że zakochanemu facetowi odbija, to nie wiecie jeszcze, do jakiego stopnia jest w stanie się posunąć zakochany Skrzydlak. Oszalał na punkcie Caz do tego stopnia, że postanowił ruszyć za nią do Piekła. I to wcale nie była romantyczna, bohaterska podróż w stylu kiepskiego paranormal romance. 

Nie jest z nim tak źle, naprawdę. Na pewno nie chce być takim głupim kutasem, tylko samo mu jakoś tak wychodzi. Tak już go Bóg zaprojektował. 

Bardzo obawiałam się, że książka stanie się mdła przez wątek miłosny, a Bobby straci na charakterze. I, uwaga, miłe zaskoczenie. Tutaj mamy do czynienia z prawdziwym wątkiem miłosnym, takim, jaki powinien znaleźć się w tego typu książkach. Nie ma tutaj nic w stylu "Zmierzchu", ani taniego romansidła dla starych panien. Nie ma słodyczy i bajkowości uczucia. Romans z pazurem, z piekła rodem, dramatyczny, bolesny i gorący. Chociaż to głównie uczucie do Caz pchnęło naszego anioła do zejścia w kręgi piekielne, wątek ten nie jest wszechobecny. Dużo akcji, dużo nieprzewidzianych zwrotów, dużo ciekawych opisów Piekła. A co, myśleliście, że facet będzie myślał o sobie jako o wybawcy i będzie miał czas śnić o swojej cudownej miłości? Jasne. Był za bardzo zajęty ratowaniem swojego tyłka, żeby tracić czas na coś takiego. 

Jedyna dobra rzecz w Piekle, to że ty będziesz w nim tkwił wiecznie. 

A co do charakteru naszego głównego bohatera... Powiedziałabym, że utemperował się jeszcze bardziej. Uwielbiam cięty język Dolara, a jeszcze bardziej jego stosunek do siebie. Świat byłby ciekawszym miejscem, gdyby ludzie podchodzili do siebie z taką samą dozą rezerwy jak on. Świetnie sprawdza się tutaj narracja pierwszoosobowa, chociaż nie przepadam za takową. Zazwyczaj spotykam się z bezsensownym użaleniem się nad sobą bohatera, a tutaj... Po prostu Bobby Dolar to jedna z najlepiej wykreowanych postaci. 

Nihil novi, w końcu to Piekło, a ja jestem z natury pesymistą. 

W drugim tomie pojawią się nie tylko zaskakujące zwroty akcji (przez które nie jest się w stanie przewidzieć, co będzie w następnym zdaniu, a co dopiero w następnym rozdziale), ale również nowi bohaterowie. I tym razem ktoś ciągle depcze Dolarowi po piętach, aby się go pozbyć. Z tą różnicą, że teraz nie jest to tylko jeden piekielny stwór, posłany na niego przez więźnia jego ukochanej. Niebiański sługa robi sobie wrogów, gdziekolwiek się pojawia. Och, i nie, muszę wyprzedzić Wasze myśli. Nie pozbywa się ich w pięknych, uczciwych, bohaterskich zrywach z całym zastępem innych aniołów. Proszę Was. To Piekło. Dlatego też Bobby cudem uchodzi z życiem i to nie dzięki swojej boskiej mądrości. Ale poza groźnymi stworami, które chcą go zniszczyć, spotyka w Piekle też bardziej pozytywne (lub co najmniej neutralne) postacie.


Życie bywa bardziej skomplikowane, niż się nam wydaje. 

Prawdę mówiąc, nie potrafię znaleźć niczego negatywnego w tej książce. Być może początek trochę się ciągnął, ale czytałam go "w doskoku" przez moją sesję, dlatego też odczuwam takie wrażenie. Jestem pewna, że gdybym miała czas na czytanie od deski do deski w jednym ciągu, wówczas nie byłabym ani trochę zniechęcona początkiem. 

Najnowsza i największa klapa to oczywiście sprawa Caz. Najmniejsze o niej wspomnienie było jak czarna radioaktywna dziura wypalona w samym środku moich myśli - nie mogłem jej ignorować, ale zarazem musiałem trzymać się jak najdalej, żeby nie zwariować. Cóż, kiedy niemyślenie o niej było tylko inną formą myślenia - i wtedy wszystko zaczynało się od nowa. 

"Szczęśliwą godzinę w piekle" gorąco polecam wszystkim. Jeśli ktoś nie sięgnął jeszcze po pierwszą część, powinien to zrobić jak najszybciej. To nie jest nudnawa historyjka o aniołkach, jakie znamy z innych książek. Trudno wyczuć, czy Niebo jest tutaj dobre, a Piekło tak naprawdę złe. Poza tym i jedno, i drugie zamieszane jest w intrygę, o którą ciężko posądzić którąkolwiek ze stron. Ostrzegam tylko, że owa druga część serii powoduje lekki dyskomfort psychiczny, odkąd Bobby znajduje się w Piekle. To w końcu Piekło, prawda?

W Piekle nie ma nic pewnego, nawet śmierci i podatków. Tu można liczyć tylko na jedno: ból przeplatany zgryzotą. 

Przeczytane: 07.03.2015
Ocena: 10/10





7 komentarzy:

  1. Chętnie przeczytałabym tą książkę ale muszę zacząć od początku :) taka miłość do diablicy to ciekawy wątek i myślę że mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pierwszym tomie w ogóle nie zapowiada się na jakiś super romans, ale... :)

      Usuń
  2. Nie czytałam jeszcze pierwszej części, więc wszystko przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety jeszcze nie miałam okazji sięgnąć po tą książkę, ale mam nadzieję, że zmieni się to w najbliższym czasie.
    Pozdrawiam
    Biblioteka Tajemnic

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto akurat teraz, bo właśnie pojawił się nowy tom z tej serii :)

      Usuń
  4. 10 na 10, to zobowiązuje do zapoznania się z tą propozycją czytelniczą. :)
    Rozejrzę się za nią. :) Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okazja na pewno się trafi, bo przez nową część tej serii, poprzednie tomy są w księgarniach od ręki :)

      Usuń

Copyright © Satukirja , Blogger